Sprywatyzowane mają zostać pozostające pod kontrolą państwa kurorty w Busku-Zdroju, Kołobrzegu, Lądku-Długopolu, Rymanowie, Świnoujściu oraz Ciechocinku. I choć teoretycznie miały być one objęte ochroną przed sprzedażą, to i tak szef resortu skarbu znalazł sprytny sposób, by trafiły pod młotek.
Kuracjusze są przerażeni i zdezorientowani. Obawiają się, że już w przyszłym roku nie będą mieć gdzie leczyć nadciśnienia, złego krążenia czy problemów z sercem.
- To jest niepojęte. To gdzie my będziemy teraz jeździć?! Jak sprzedadzą te tężnie, to tylko bogatych będzie stać na to, aby przyjeżdżać do sanatorium. Przecież te sanatoria z NFZ nie są bezpłatne. My płacimy za nie i długo czekamy na miejsce - mówi Klaudia Raginia (75 l.) z Gorzowa Wielkopolskiego, która ponad dwa lata czekała, by móc przyjechać na turnus do Ciechocinka.
Wtóruje jej Zuzanna Likun (68 l.) z Krakowa. - Czemu oni wszystko chcą sprzedawać i do tego za grosze! Zostawcie uzdrowiska w spokoju! - złości się kobieta.