Szlag trafia zwykłego obywatela, gdy patrzy w tabelkę obok i widzi, jak rosną pensje w ministerialnych urzędach. A to oficjalne dane z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Porównano w nich pensje z 2007 roku, gdy Platforma Obywatelska przejmowała władzę, z danymi za 2011 rok. Jak tłumaczone są te podwyżki? "Największy wzrost wynagrodzeń w korpusie służby cywilnej miał miejsce w latach 2008-2009 i był wynikiem uruchomienia środków z rezerwy celowej, w tym na modernizację systemu wynagrodzeń w administracji" - wyjaśnia lakonicznie Sławomir Brodziński, szef Służby Cywilnej, w dokumencie, do którego dotarł "Super Express". I dodaje, że urzędnicy zarabiali po prostu za mało!
W tabeli obok dokładnie widać, jak rosły pensje w poszczególnych ministerstwach. W kierowanym przez polityków PSL resorcie rolnictwa w ciągu 5 lat średnie wynagrodzenie podniesiono o ponad 2700 zł! W czasie rządów Donalda Tuska ok. 50-procentowe podwyżki dano także w Ministerstwie Edukacji Narodowej, MSZ, resorcie sportu i kultury. W wielu ministerstwach przeciętne wynagrodzenie przekracza obecnie zdecydowanie 7 tys. zł brutto, a najlepiej płacą w MSZ - 7919 zł. Zwykli ludzie, którym władza od kilku lat wmawia kryzysowe oszczędności, o podobnych podwyżkach mogą pomarzyć. - Możemy zrozumieć podwyżki, bo część pracowników administracyjnych zarabiała za mało. Ale ich wielkość oraz inne wydatki wskazują na to, że państwo nie oszczędza na administracji. To musi się zmienić - kwituje Marek Zuber, ekonomista.