Kryzysu nasi rządzący nie zauważyli. Mało tego, póki się dało, tuzy polskiej myśli ekonomicznej zaprzeczały, że w ogóle coś takiego istnieje. Tak było przed szkodą.
A że szkoda jest, świadczą już nie tylko wariacje światowych i polskich indeksów giełdowych, szalone skoki walut obcych i spadek złotówki, ale też nastroje i zachowania Polaków. Przestają kupować, czyli jak mogą, ograniczają wydatki. Rezygnują z nowych butów, cieplejszej kurtki, lepszego jedzenia... Oszczędzają na złe i gorsze dni, czyli obniżają konsumpcję. Więc maleją również dochody mniejszych i większych firm. A stąd prosta droga choćby do większego bezrobocia. To normalne prawo. I skutek lekceważenia kryzysu. I co na to rząd. I po szkodzie głupi?!