Budżet na rok 2011 spędza sen z powiek rządowym ekspertom. Pieniędzy w kasie państwa jest za mało, a to oznacza, że powstanie dziura budżetowa. W 2010 roku planowany brak wynosi 52 mld zł. W 2011 roku sytuacja raczej się nie poprawi, a rząd chce być przede wszystkim pewny, że deficyt nie wzrośnie.
Dlatego zaczęło się szukanie sposobów na obniżenie deficytu budżetowego. Okazuje się, że w akcie desperacji brana jest pod uwagę nawet podwyżka podatków.
- Trzeba rozważać wszystkie opcje związane z uniknięciem zagrożeń, jakie niesie deficyt budżetowy, niewykluczona jest debata publiczna o ewentualnej podwyżce podatków - powiedział minister Michał Boni w TOK FM. Po raz pierwszy dał w ten sposób znak, że jedna z koronnych obietnic Tuska może być bez pokrycia.
Potrzebna jest „większa debata publiczna”
Minister Boni zarzeka się oczywiście, że chodzi o wywołanie dyskusji jak naprawić publiczne finanse. Nie zapadła żadna decyzja o podwyższeniu podatków, przy okazji debaty i taki scenariusz musi się jednak pojawić.
- Myślę, że muszą być wykonane wszystkie analizy bardzo dokładnie i dopiero wtedy może to się stać przedmiotem większej debaty publicznej – tłumaczył Michał Boni.