Zgodnie z rządowym planem, Orliki, czyli boiska dla dzieci i młodzieży, miały być finansowane z trzech źródeł: budżetu województwa, z ministerstwa sportu i z kasy gminy. Jednak, jak dowiedział się serwis tvp.info, sprawa wcale nie wygląda tak różowo, bo budowa boisk okazała się znacznie droższa niż planowano.
Na wysokie koszty resort ma tylko jedną receptę - komercjalizację Orlików. Na razie wszyscy w resorcie sportu kategorycznie odżegnują się, że boiska zostaną sprzedane.
- Obiekty mają pozostać własnością gmin. Zamierzamy skomercjalizować boiska, ale korzystanie z nich nadal będzie darmowe. Nie mówimy o prywatyzacji przedsiębiorstwa, tylko o komercyjnym wykorzystaniu fantastycznego produktu, jakim jest Orlik - zapewnia Mirosław Drzewiecki.
Pomimo uspokajających zapewnień resortu pomysł nie podoba się opozycji. Przed komercjalizacją Orlików przestrzega Adam Hofman (PiS) z sejmowej komisji ds. sportu. Jego zdaniem, to, że Orliki nie zostaną przekształcone w spółki, nie gwarantuje utrzymania ich wyłącznie w rękach gminy.
- Może się okazać, że zamiast dzieci biegających z piłką po boisku, będziemy oglądać koncerty producentów napojów lub wystawę psów rasowych. Bardzo to miłe, ale nie taki jest cel Orlików - przypomina poseł PiS.
Rząd poświęci dzieci dla pieniędzy?
Były uroczyste otwarcia i zapewnienia, że z nowych boisk będzie mógł korzystać każdy do woli. Tymczasem może się okazać, że powstaną dziesiątki elitarnych klubów. Flagowy program PO może okazać się wielką klapą - Orliki będą wykorzystywane przez prywatne firmy!