Seniorzy z Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów nie mają wątpliwości co do charakteru interwencji rządu Donalda Tuska (56 l.). I nazywają ją po imieniu. - Nie ulega wątpliwości, że takie oceny są w dużej mierze dyktowane obecną, trudną sytuacją budżetu państwa. Jednak może to nasuwać wątpliwości co do obiektywizmu ( ) i powodować oskarżenia o "skok na kasę" - piszą. Jednak nie to ich boli najbardziej. Ale fakt, że ani ZUS, ani OFE nie są w stanie im na starość zagwarantować życia bez zmartwień o przetrwanie do wizyty listonosza. A taka sytuacja ma się pogłębiać.
Przeczytaj też: Emerytury ZUS czy OFE? Możesz wybrać raz na dwa lata
- Z punktu widzenia przyszłych emerytów najistotniejsza jest oczekiwana wysokość świadczeń. Tymczasem niezależnie od wybranego wariantu ( ) przyszłe emerytury będą relatywnie niższe bez względu na to, czy będą pochodziły z ZUS, czy z OFE. Głodowe emerytury znacznej części obywateli mogą stać się w nieodległej przyszłości prawdziwym problemem społecznym - piszą emeryci. Jak tłumaczy szefowa związku Elżbieta Arciszewska, rząd jednak poza obietnicami nie ma pomysłu, jak z tym walczyć. - Trzeba tworzyć warunki gospodarcze sprzyjające wzrostowi emerytur, pobudzić zatrudnienie, tak by więcej osób odprowadzało składki. Rząd jakby o tym zapomniał - mówi.