Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", rząd Donalda Tuska (55 l.) bierze na celownik przywileje kolejnej grupy zawodowej. Chodzi o ciągle rozrastającą się armię zatrudnioną w biurokracji. Zniknąć bowiem mają trzynastki, czyli dodatkowe pensje, które wszyscy urzędnicy otrzymywali po upływie roku pracy.
Zastąpić je mają wypłaty nagród w wysokości 5 proc. dotychczasowej pensji. Resztę dyrektorzy generalni mogliby przeznaczyć na podwyżki lub nagrody dla najlepszych pracowników. Na tym jednak nie koniec zmian.
O połowę zmniejszone mają zostać odprawy dla urzędników odchodzących na emeryturę (z sześciu do trzech pensji). Rząd ma też rozważać zmiany w systemie wynagradzania urzędników, zgodnie z którymi zniknąć mają nagrody jubileuszowe oraz dodatek stażowy.
Eksperci sceptycznie ocenią jednak te propozycje.
- W mojej ocenie to tylko pozorne działanie rządu, rodem z PRL. Zamiast udawać, że próbuje się oszczędzać na urzędnikach, powinno się znacząco ograniczyć ich liczbę, ale jednocześnie zwiększyć ich wynagrodzenie. Nie będzie to jednak możliwe, dopóki rząd nie przeprowadzi kompleksowej deregulacji, czyli nie zlikwiduje niepotrzebnych przepisów, do obsługi których jest wymagana armia urzędników - wyjaśnia Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
RZĄD Tuska ZABIERA TRZYNASTKI urzędnikom
Również urzędnicy mają odczuć politykę zaciskania pasa, jaką już od kilku lat z powodzeniem stosuje się na zwykłych Polakach. Ich przywileje mają zostać znacznie uszczuplone. Znikną tradycyjne trzynastki, a odprawy emerytalne mają zostać zmniejszone o połowę!