Rząd wprowadza ludzi w błąd

2009-05-23 4:30

Znani dziennikarze oceniają wczorajszą batalię w Sejmie - orędzie prezydenta i wyst ąpienia premiera i ministra finansów.

"Super Express": - Zaskoczyło pana orędzie prezydenta Kaczyńskiego?

Rafał Ziemkiewicz: - Nie zaskoczyło. I dziwię się niezadowoleniu polityków Platformy, bo rząd sam dał prezydentowi oręż do ręki, by do tego wystąpienia doszło. Jeżeli premier i ministrowie "ściemniają", zamiast tłumaczyć się ze skali kryzysu i działań w tej kwestii, to czego może oczekiwać? W sondażu dla programu "Forum" w TVP aż 73 proc. Polaków stwierdziło, że rząd Tuska oszukuje w sprawie kryzysu. Nie dziwię się, że prezydent wykorzystał to i zadał kilka pytań, często retorycznych, które przeważnie były głęboko prawdziwe.

- Rząd oszukuje czy raczej nie wie, co ma powiedzieć?

- Zdecydowanie i świadomie wprowadza ludzi w błąd. Minister Rostowski sam dwukrotnie to przyznał. Podczas debaty na temat stanu gospodarki stwierdził, że nie mówił prawdy o faktycznym stanie finansów państwa, żeby zapobiec panice. Później przez wiele tygodni zaprzeczał, że rząd prowadzi rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Co więcej, później Platforma brnęła w propagandę, w której Polska była w tak świetnym stanie, że to ona powinna udzielać Funduszowi pożyczek. No i nagle premier Tusk wyskakuje przed kamery i bez mrugnięcia okiem ogłasza, że zaciągamy pożyczkę na stabilizowanie waluty. Po takich doświadczeniach nie możemy się dziwić, że społeczeństwo ma prawo nie ufać rządowi. A prezydent żądać: powiedzcie wreszcie, jak jest naprawdę.

- Premier i minister powiedzieli, jak jest naprawdę?

- Nie powiedzieli, ale nie spodziewałem się, że powiedzą. Otrzymaliśmy mieszankę dobrze znanej strategii propagandy sukcesu z elementami zaklinania rzeczywistości. Złe wrażenie sprawia też powtarzanie, że na Zachodzie jest bardzo źle, a my radzimy sobie na tym tle wcale nieźle. Dla każdego, kto się zna na mechanizmach gospodarczych, jest to zabawna manipulacja. Tamte kraje wyprzedzają nas gospodarczo. To, że w Polsce nie ma takiej recesji jak w Niemczech czy Francji, nie znaczy przecież, że sytuacja jest zdrowsza. Oznacza to tylko tyle, że jesteśmy pół roku do tyłu i kiedy oni zaczną wychodzić z recesji, to do nas ona dopiero dotrze. Podobnie bez sensu jest porównywanie sytuacji naszego kraju do Węgier. Tam i w krajach bałtyckich popełniono szereg błędów, do których u nas nie doszło.

- Kiedy doczekamy się informacji na temat działań rządu w sprawie kryzysu?

- Obawiam się, że nieprędko. Tu nie ma bowiem co dyskutować. Trzeba zdecydować się albo na cięcia wydatków, albo podniesienie podatków. To jedyne możliwości. Obie równie nieprzyjemne dla społeczeństwa. Tymczasem strategią PO jest propaganda sukcesu, a strategią PiS - kreowanie się na obrońców biednych ludzi przed zakusami krwawych liberałów. Tu nie ma normalnej polityki. I tak jak w czasach rządów PiS Platforma nie odpuszczała żadnej okazji do przywalenia premierowi Kaczyńskiemu, tak dziś jakakolwiek decyzja rządu zostanie z miejsca oprotestowana przez opozycję.

- Wystąpienie ministra Rostowskiego pana nie zadowoliło?

- On powinien tu występować w roli księgowego. Tymczasem wchodzi w nie swoje buty i bawi się w rządowego PR-owca. Po co? Pozycja ministra Rostowskiego jest w tym rządzie zaskakująco słaba. Nawet kluczową dla nas decyzję o przyjęciu wspólnej waluty euro w 2012 r. premier Tusk ogłosił w Krynicy bez wiedzy i konsultacji ze swoim ministrem. I po ludzku mogę mu współczuć, ale nie potrafił wywalczyć sobie nawet części pozycji, którą miał Leszek Balcerowicz bądź inni ministrowie finansów.

Rafał Ziemkiewicz

Publicysta "Rzeczpospolitej"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki