Szok! Co robi minister Jarosław Duda (44 l.) w godzinach pracy? Jedzie służbową limuzyną do... kolektury lotto i kupuje kupon totka. To kolejny polityk PO, który uprawia prywatę, korzystając ze służbowych przywilejów. Oczywiście za pieniądze podatników!
Odwiedź Lotki Duże - kusi reklama Totalizatora, kiedy zbliża się kumulacja w Dużym Lotku. Z reguły wtedy do wygrania jest kilka milionów. Takie pieniądze robią wrażenie... nawet na politykach. Co prawda wiceminister pracy i pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Jarosław Duda na brak pieniędzy nie powinien narzekać (zarabia ok. 10 tys. zł miesięcznie), ale najwyraźniej rozmarzył się, widząc perspektywę gigantycznej wygranej. Ku naszemu zaskoczeniu, urzędnik postanowił dopomóc szczęściu... w godzinach pracy. Spotkaliśmy go w centrum Warszawy, jak służbowym autem podjechał pod kolekturę. Wszystko działo się tuż przed godziną 15. Duda kupił kupon i zadowolony wsiadł do auta, by po chwili ruszyć w kierunku ministerstwa. Co na to sam minister? Najpierw powiedział nam, że nie przypomina sobie takiej sytuacji. A potem, że nie widzi w tym nic złego.
- Przystanąłem na chwilę przed kolekturą w drodze do ministerstwa - uciął.
Najwyraźniej niczego nie nauczył się na błędach swoich kolegów, którzy na początku tygodnia służbowymi limuzynami wybrali się na imieniny posła Andrzeja Halickiego (47 l.). Duda nie boi się też gniewu Donalda Tuska (51 l.) - który po publikacji "Super Expressu" był bezgranicznie oburzony zachowaniem swoich podwładnych. Wstyd panie Duda, wstyd!