Wczoraj opisaliśmy dramatyczną historię z Radomia. Kiedy Waldemar N. (66 l.) dowiedział się, że ma być eksmitowany z córką i wnuczkami, napisał list pożegnalny i chciał popełnić samobójstwo. Wbił sobie nóż w brzuch, lekarze cudem go uratowali. Mimo to komornik eksmitował rodzinę.
- Ja też bym tak postąpił jak komornik z Radomia. Tej rodzinie zapewniono lokal socjalny - tłumaczy nam rzecznik Izby Komorniczej w Lublinie. - Nie możemy sobie pozwolić na żadne odstępstwa, bo przepisy nas obowiązujące są konkretne i nie możemy działać wbrew nim. Ale nie zawsze te przepisy pokrywają się z rzeczywistością. Bo jeżeli sąd wydał akt prawny o eksmisji, to przygotowaniem dłużników do przeprowadzki powinna się zająć opieka społeczna. Komornik jest prawnikiem, a nie psychologiem - uzasadnia.
Innego zdania jest Ewa Minajew (42 l.), córka Waldemara N. - To co z nami zrobiono, jest skandalem. Nikt nie przyszedł z pomocą matce samotnie wychowującej dzieci. Teraz muszę Klaudii zmienić szkołę. Dziecko trafi do nowej klasy w środku roku szkolnego. Można przecież było wstrzymać się z eksmisją - mówi nam. Uboga rodzina miała 10 tys. zł długu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail