Półroczny chłopiec i jego 2,5-letnia siostra trafili do szpitala w Rzeszowie ze śladami maltretowania. Policja zatrzymała rodziców do wyjaśnienia. Wszystko zaczęło się od wezwania do nieprzytomnego chłopca. - Pogotowie wezwała matka, która zauważyła, że dziecko nie oddycha. Ratownikom udało się przywrócić pracę serca i oddech, jednak w opinii lekarzy stan dziecka jest krytyczny, przebywa na oddziale intensywnej terapii – słowa Adama Szeląga, rzecznika prasowego rzeszowskiej policji, przytacza tvn24.pl
W szpitalu okazało się, że chłopiec ma na ciele liczne ślady pobicia. Rany są zarówno świeże, jak i zabliźnione. Podczas odbierania chłopca do szpitala w domu była obecna 2,5-roczna dziewczynka. Również u niej policjanci zauważyli ślady maltretowania, m.in. blizny od przypalania papierosem.
– Policjanci zauważyli obrażenia również u niej. Choć nie zagrażały one życiu, lekarze zdecydowali, że dziewczynka powinna zostać umieszczona w szpitalu – relacjonuje Szeląg. Jak dodaje, rodzina jest znana policji, ma też założona niebieską kartę.
Niestety tuż po godzinie 17 telewizja TVN 24 podała informację o śmierci chłopca.
ZOBACZ: Sprawa staruszki pobitej przez policję w supermarkecie KOMENTARZE INTERNAUTÓW