Byli małżeństwem z przeszło trzydziestoletnim stażem. W sylwestra nie chciało im się wychodzić. Postanowili powitać Nowy Rok na kanapie przed telewizorem. Miało być kameralnie i spokojnie. Plan się jednak nie powiódł... Dramat rozpoczął się na dwie godziny przed północą. Małżeństwo zaczęło się kłócić o kanał w telewizji. Od słowa do słowa - kłótnia przerodziła się w awanturę. A że Marek F. po przebytej chorobie krtani z trudem się wysławiał, od razu przeszedł do rękoczynów.
W końcu oboje chwycili za noże. W szale zaczęło się dźganie na oślep. Polała się krew. Jak dokładnie wyglądał ten festiwal nienawiści, ustala teraz Prokuratura Rejonowa w Obornikach.
Tragiczny finał bitwy o pilot do telewizora!
Efekt jest taki, że Halina F. po kilku ciosach nożem w serce zmarła na miejscu, a Marek F. z ranami brzucha zdołał się wydostać o własnych siłach z domu i poprosić sąsiadkę o ratunek. Trafił do szpitala.
- Mężczyzna wciąż przebywa w obornickim szpitalu. Pilnują go policjanci - informuje sierż. sztab. Marcin Marcinkowski z Komendy Policji w Obornikach.
Jak mówią najbliżsi Haliny i Marka F., między małżeństwem w zasadzie nie układało się już od dawna. Marek F. chorował na nowotwór i przeszedł pół roku temu poważną operację usunięcia krtani.
- Nie mógł się z tym pogodzić. Stał się po niej bardzo nerwowy, to pewnie przez silne leki przeciwbólowe i alkohol wstąpił w niego potwór - mówią znajomi mężczyzny.
Nikt nie przypuszczał jednak, że z tak błahego powodu dojdzie do tak potwornej tragedii.