To nie tak miało być. Ze zdjęć przepasanych kirem umieszczonych na trumnach patrzyli pełni sił, zadowoleni z siebie ludzie, pewnie dumni z tego, co udało im się osiągnąć. Niestety, nie zdążyli nacieszyć się nowym domem ani awansem Jerzego N. na pułkownika Straży Granicznej. Zginęli okrutną śmiercią w nocy z 12 na 13 grudnia.
- Widzieliśmy się na dwa dni przed tragedią, rozmawialiśmy o zbliżających się świętach, był taki zadowolony - szefowi Straży Granicznej łamał się głos, kiedy żegnał swego kolegę i bliskiego współpracownika, który tak bardzo cenił życie rodzinne. - Dojeżdżał codziennie z pracy w Warszawie do domu, do swojej żony i syna - dodał.
To właśnie syn i jego dziewczyna zabrali im wszystko. Nienawiścią odpłacili za miłość. - To było działanie Szatana, on wszedł w tych ludzi - proboszcz parafii pod wezwaniem bł. Honorata nie potrafił inaczej wytłumaczyć tej tragedii.
Przeczytaj: Tym nożem Zuzanna M. ZADŹGAŁA rodziców Kamila w ich domu w Rakowiskach?!
Kamil N. wiedział o pogrzebie swoich rodziców. Poinformowali go o tym funkcjonariusze aresztu śledczego w Lublinie, gdzie trafił. - Oświadczył, że nie będzie w nim uczestniczył, nie złożył też formalnego wniosku o umożliwienie mu tego - powiedział "Super Expressowi" mjr Jacek Zwierzchowski, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Lublinie.
Grób Agnieszki i Jerzego N. w ciągu kilku minut utonął w wieńcach i kwiatach. Dla nich już wszystko na tym świecie dobiegło końca. "Przygotowanie do końca nie naszego świata nie zawsze jednak idzie dobrze, ale już niedługo" - tak 7 grudnia na swoim fanpage'u napisała Zuzanna M. Jeśli miała na myśli plany morderstwa, to niestety sześć dni później wprowadziła je w życie...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail