RZEŹNIK z WOŁOMINA: Jego ofiary mają już wieczny spokój. POGRZEB Katarzyny C. i jej córki Sylwii - sąsiedzi towarzyszyli w OSTATNIEJ DRODZE

2013-05-08 4:00

Wołomin (woj. mazowieckie) pożegnał wczoraj Katarzynę C. (†37 l.) i jej córkę Sylwię (†15 l.) bestialsko zadźgane w ubiegłym tygodniu przez konkubenta kobiety Jerzego N. (†40 l.). W ostatniej drodze towarzyszył im tłum sąsiadów, znajomych i wstrząśniętych bezsensowną tragedią mieszkańców. Ukochanej mamy i siostry nie mogły pożegnać ciężko ranione przez szaleńca dzieci, które wciąż są w szpitalu.

Uroczystości żałobne ofiar rzeźnika z Wołomina rozpoczęły się wczoraj o godz. 15. Pod kościół Józefa Robotnika otoczony tłumem ludzi podjechały aż cztery karawany. W dwóch z nich były trumny, pozostałe dwa po brzegi wypełniały kwiaty. W kościele co chwilę dało się słyszeć głośny szloch nastolatek, które znały Sylwię. Wiele z nich nie wytrzymywało bólu i wychodziło ze świątyni. Po mszy świętej złożone w trumnach ciała pojechały na cmentarz komunalny w Wołominie. W ostatniej drodze towarzyszyło im pół miasta. W kondukcie tuż za trumnami szła najbliższa rodzina zamordowanej kobiety. Po złożeniu trumien do grobu jeszcze przez kilkadziesiąt minut modlili się ze łzami w oczach nad świeżym grobem zamordowanych kobiet.

Pozostawione same na świecie najmłodsze dzieci Katarzyny C. - Daria (10 l.) i Hubert (8 l.) - wciąż przebywają w szpitalu, dochodząc do siebie po furiackim ataku własnego ojca. Stan dziewczynki poprawił się. W poniedziałek lekarze wybudzili ją ze śpiączki farmakologicznej. Hubercik cały czas przebywa pod opieką psychologa. Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, chłopczyk nie wie jeszcze, że jego mama nie żyje....

Jak ustalił "Super Express", o opiekę nad dziećmi stara się najbliższa im osoba - ciocia Jolanta, z którą spędzały mnóstwo czasu. - Sąd poprosił nas o zaopiniowanie wniosku złożonego przez jednego z członków rodziny. Po wywiadzie środowiskowym przeprowadzonym 1 maja wydaliśmy pozytywną opinię, która została już skierowana do sądu - mówi Radosław Kowalczyk, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Wołominie. Nieoficjalnie wiadomo, że chęć opieki nad dziećmi wyraziła też rodzina Jerzego N. (†40 l.), a konkretnie jego rodzice. Formalnego wniosku jednak jeszcze nie ma.

Nadal nie wiadomo za to, kiedy odbędzie się pogrzeb Jerzego N. Jak ustalił "Super Express", nikt z rodziny nie zgłosił się jeszcze po odbiór jego zwłok, które nadal przebywają w Zakładzie Medycyny Sądowej w Warszawie. Oznacza to, że jeśli rodzina nie odbierze ciała w najbliższych dniach, Jerzy N. zostanie pochowany na koszt państwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają