To wydarzyło się w minioną środę (29 maja) w jednym z domów przy ul. Czarnoleśnej w Rudzie Śląskiej. Pod wieczór policja przyjęła zgłoszenie o domowej awanturze. Policja przyjechała na Czarnoleśną. Uspokoiła rozrabiacza. Nie na długo. Ledwo co mundurowi odjechali, roztrzęsiona kobieta znów poprosiła o interwencję. Patrol jeszcze raz uspokoił 47-latka. Długo spokojny nie był. Policja przyjechała po raz trzeci, bo tym razem awanturnik nie tylko wydzierał się; podpalił mieszkanie. Była w nim butla z gazem! Całe szczęście, że 16 strażaków ugasiło pożar. Gdy podpalacz zobaczył po raz trzeci patrol, strasznie rozjuszył się. Chwycił za nóż i rzucił się na policjantów. Wówczas policjantka strzeliła napastnikowi w nogę. Bandytę zabrano do szpitala.
„Po udzieleniu mu pomocy medycznej przez ratowników i lekarzy z rudzkiego szpitala, sprawcy zostało przedstawionych aż pięć zarzutów. Za przestępstwa, których się dopuścił, grozi mu nawet 10 lat więzienia. W piątek, na wniosek prokuratora, decyzją rudzkiego sądu on został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. To czas dla śledczych i prokuratora za zebranie wszystkich dowodów w sprawie i skierowanie aktu oskarżenia do sądu” - czytamy w policyjnym komunikacie wydanym w poniedziałek (3 czerwca). Dowodów już teraz jest wystarczająco sporo i jakoś nie widać okoliczności łagodzących.