Do krwawego ataku doszło w biały dzień, po godzinie 11-tej w domu, w którym wspólnie mieszkają Robert M. i jego ofiara. Na szczęście nie doszło do najgorszego. Kobieta z raną kłutą pleców trafiła do szpitala i jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Przeczytaj koniecznie: Z nożami i młotkiem na brata, bo nie ściszył muzyki
- Ostrze natrafiło na żebro, gdyby tak się nie stało, mogłoby dojść do prawdziwej tragedii – mówią lekarze. Ranna kobieta za nic w świecie nie chce rozmawiać o tym, co się stało. Wiadomo jedynie, że sprawca był trzeźwy i bez słowa rzucił się na nią w kuchni.
Jak informuje Bogusław Stafiej, wiceszef prokuratury rejonowej w Janowie Luelskim, przez cały czas trwa intensywne śledztwo w tej sprawie. - Za wcześnie jest jednak mówić o konkretach – mówi Stafiej i radzi uzbroić się w cierpliwość.