Zygmunt Miernik odpowiedzialny jest za rzut tortem w sędzię Annę Wielgolewską. Mężczyzna nie poczuwa się do winy:
- Skoro górnicy sami się wystrzelali, to tort sam się rzucił - mówi.
>>> Sędzia dostała tortem podczas rozprawy Czesława Kiszczaka
Miernik sam zgłosił się na komisariat policji w Będzinie. Ma usłyszeć zarzut znieważenia publicznego funkcjonariusza, ale nakazu zatrzymania nie ma. Na będzińskiej komendzie otrzyma prawdopodobnie wezwanie na przesłuchanie na policji w Warszawie, gdzie prowadzone jest postępowanie dotyczące ataku na sędzię. Możliwe jest także odczytanie mu zarzutu na komisariacie policji w miejscu jego zamieszkania - wtedy tam złoży wyjaśnienia.
- Czy zaatakowałem? To nie jest do końca powiedziane. Nie ma takiego zdjęcia, na którym rzucam tortem. Samo jego trzymanie nie oznacza jeszcze przestępstwa - mówi Miernik pytany o komentarz w tej sprawie.
Jak komentowany jest rzut tortem?
Jak całe zajście komentują fachowcy? Według profesora Piotra Kruszyńskiego, karnisty z Uniwersytetu Warszawskiego, incydentu z tortem nie można lekceważyć. - To jest po prostu napaść na sędziego - stwierdził. Jego zdaniem napaści można było jednak uniknąć. Ale nie dzięki lepszym zabezpieczeniom i ostrzejszym przepisom, a dzięki trafniejszym decyzjom samej sędzi. - Popełniła zasadniczy błąd: powinna wyłączyć jawność rozprawy widząc, co się dzieje na sali sądowej - uważa.
>>> Rzut tortem w sędzię: Internauci śmieją się z wymiaru sprawiedliwości
Zdaniem niektórych sędziów środki ochrony, które stosuje się obecnie na salach sądowych to za mało. - W sądach powinna być straż lub policja, która pilnuje bezpieczeństwa i reaguje na każde wezwanie sędziego jak to ma miejsce w cywilizowanych krajach - powiedział Maciej Strączyński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - Tam jakikolwiek atak na sędziego lub sąd nie jest możliwy, ponieważ człowiek, który czegoś takiego by się podjął, zostałby natychmiast zatrzymany przez odpowiednie służby obecne na każdej rozprawie - dodał. - Bez trudu można wejść, bez trudu można cokolwiek wnieść. Wczoraj był to tort, jutro będzie to nóż albo granat - stwierdził.
Rzut tortem
W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie tortem została zaatakowana sędzia, która badała, czy zawiesić proces b. szefa MSW Czesława Kiszczaka za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 r. z powodu złego stanu jego zdrowia. Sędzia dostała tortem w głowę. Śmietana z tortu ochlapała także jedną obecnych na sali z dziennikarek.