Zaraz po tym jak na fasadzie siedziby głowy państwa pojawiła się tablica upamiętniająca zarówno tych, którzy zginęli 10 kwietnia jak i dni żałoby narodowej na Krakowskim Przedmieściu przybywało przeciwników takiej formy hołdu dla zmarłych.
Przeczytaj koniecznie: Obrzucił g... tablicę upamiętniającą Smoleńsk
Jednym z szaleńców, którzy ośmielili się podnieść rękę na tablicę był 71-latek z województwa lubelskiego. Widywany z samozwańczymi obrońcami krzyża nigdy nie wszczynał awantur. Tamtego pamiętnego dnia, w połowie sierpnia jak gdyby nigdy nic podszedł do ściany Pałacu Prezydenckiego. Zamiast jednak, tak jak większość zgromadzonych, przystanąć i zapalić znicz wyciągnął słoik i cisnął nim w tablicę.
Na symbolu smoleńskiej tragedii pojawił się obrzydliwy ślad po fekaliach. Eugeniusz T. został zatrzymany przez policję, a skandalicznym aktem wandalizmu zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Po dwóch miesiącach pracy śledczy stwierdzili, że mężczyzna był niepoczytalny gdy rzucał nieczystościami w Pałac Prezydencki. Nie grozi mu żadna kara. Sprawa została umorzona. Żadnych zarzutów nie usłyszy też mężczyzna, który groził obrońcom krzyża rozbrojonym granatem.
Patrz też: Historia krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Od 15 kwietnia do 16 września 2010 ZDJĘCIA
Wojna o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, starcia przeciwników i obrońców krzyża na kilka tygodni obciążyły pracą śledczych. Prowadzili w sumie prawo 50 spraw. Sześć z nich skończyło się aktami oskarżenia wysłanymi do sądu.