Publikację kolejnych taśm "Wprost" zapowiadało od kilku dni. - Tym razem nie dotyczą kelnerów - informowali dziennikarze tygodnika. W weekend wyszło na jaw, że chodzi o rozmowę z 18 sierpnia 2011 roku. Roman Giertych spotkał się wówczas z dwoma dziennikarzami: Piotrem Nisztorem (to on miał dostarczyć do "Wprost" nagrania z afery taśmowej) i Janem Pińskim (były szef "Wiadomości" TVP). Przy rozmowach o polityce wypili trzy butelki 0,75 l wódki.
Co jest na taśmach z Giertychem?
Z taśm ma wynikać, że Giertych oferował Nisztorowi 400 tys. zł za prawa do pisanej przez niego książki o najbogatszym Polaku Janie Kulczyku (64 l.) plus "procent od tego, co uda się wynegocjować od Kulczyka".
Podobno Giertych chciał także szantażować "najbogatszych Polaków, w tym Michała Sołowowa i Leszka Czarneckiego". - Latem 2011 roku dostałem niecodzienne zlecenie od klienta, który jest w bliskich relacjach z Janem Kulczykiem, co sprawdziłem. (... ) Chodziło o kupienie książki o Kulczyku od pana Nisztora. "Chcę Jasiowi zrobić prezent" - tak klient zapewniał mnie, że chce pomóc Kulczykowi, bo w książce są przykre informacje o ojcu Kulczyka, który był wtedy stary i schorowany i nie przeżyłby tego - tłumaczy Giertych w "Gazecie Wyborczej".
Czytaj więcej: Afera taśmowa. Giertych: Nisztor jest elementem grupy przestępczej! Nisztor: To absurdalne
Giertych kpił z homoseksualistów i Smoleńska
W czasie zakrapianego spotkania były wicepremier miał także doradzać, że warto przygotować listę 100 wpływowych homoseksualistów, miał żartować z ofiar katastrofy smoleńskiej i sugerować, że należy odtworzyć ostatnią rozmowę Jarosława (65 l.) i Lecha (61 l.) Kaczyńskich.
- Cóż, mogły być mocno antypisowskie dowcipy i złośliwości pod adresem homoseksualnych polityków. ( ...) Język był dostosowany do tego bandyty i gangstera, bo dla mnie Piotr Nisztor to gangster, a nie dziennikarz - tłumaczy były wicepremier, który zapowiedział już cywilny pozew o 500 tys. zł przeciw "Wprost".
- Giertych i Piński chcieli robić dziwny interes, chciałem mieć dowód. Nagrałem rozmowę, każdy dziennikarz śledczy zrobiłby to samo - twierdzi tymczasem Piotr Nisztor. Z kolei rzecznik dyscyplinarny Rady Adwokackiej ma dzisiaj zdecydować, czy wszcząć postępowanie przeciwko Giertychowi w sprawie "zaskakującej ilości alkoholu" wypitego podczas oficjalnych spotkań.
Giertych o o prezencie dla Jasia:
- Chodziło o kupienie książki o Kulczyku od pana Nisztora. "Chcę Jasiowi zrobić prezent" - tak klient zapewniał mnie, że chce pomóc Kulczykowi, bo w książce są przykre informacje o ojcu Kulczyka, który był wtedy stary i schorowany i nie przeżyłby tego.
O 400 tys. dla dziennikarza:
- Miałem Nisztorowi powiedzieć, że zakładam spółkę wydawniczą, która będzie drukować książki o znanych biznesmenach. Zaproponowałem Nisztorowi 400 tys. zł na spółkę, która nie istniała. Klient chciał, bym zaproponował kwotę, a potem miałem zerwać negocjacje.
Giertych o smoleńskich żartach:
- Cóż, mogły być mocno antypisowskie dowcipy i złośliwości pod adresem homoseksualnych polityków. ( ) Język był dostosowany do tego bandyty i gangstera, bo dla mnie Piotr Nisztor to gangster, a nie dziennikarz.
Zobacz jeszcze: Sikorski pił w pracy, powinien wylecieć!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail