Walka władz PKP Cargo z Józefem Wilkiem trwa już kilka miesięcy. Władze spółki twierdzą, że jako szef Solidarności w PKP Cargo w Nowym Sączu unikał pracy - miał ponoć fałszować poświadczenia pracy i w efekcie brać pieniądze za robotę, której nie wykonywał. I to całkiem niezłe pieniądze, według danych PKP Cargo Wilk potrafił wyciągnąć nawet 23 tysiące złotych za miesiąc.
Zwalisty związkowiec dostał więc wypowiedzenie, uznał jednak, że władze spółki nie miały prawa zwolnić go z roboty. Dlatego poszedł do sądu, gdzie domaga się przywrócenia na stanowisko, które zajmował - maszynisty.
Przeczytaj też: PKP Cargo stawia na inwestycje
Władze PKP Cargo powątpiewają jednak, czy brzuchaty związkowiec jest w ogóle w stanie wdrapać się do lokomotywy i zmieścić w ciasnej kabinie maszynisty. Chcą, aby sąd zbadał to w tak zwanym eksperymencie procesowym. - Złożyliśmy wniosek dowodowy o przeprowadzenie takiego eksperymentu z udziałem Józefa Wilka na okoliczność, czy pan Wilk jest w stanie samodzielnie wejść do lokomotywy - mówi dr Marcin Wojewódka, radca prawny.
Sąd ma wkrótce rozpatrzyć wniosek PKP Cargo.