Wyrok Sądu Okręgowego to finał sprawy sprzed pięciu lat. To wtedy podczas Marszu Niepodległości Robert Biedroń miał się dopuścić napaści na policjanta. Sąd uniewinnił obecnego prezydenta Słupska. Wszystko przez brak dowodów na świadczących o winie Roberta Biedronia: - Ustalenia sądu I instancji są prawidłowe. Nie ma żadnego dowodu, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, czyli świadomego ataku na niego. Sąd dokonał prawidłowych ustaleń i nie sposób zarzucić mu nawet pomyłki - mówił sędzia Piotr Raczkowski. Z kolei prokurator Stanisław Wieśniakowski ocenił, że całe postępowanie zostało źle przeprowadzone i powiedział, że prokuratura zastanawia się nad złożeniem apelacji. Innego zdania jest obrońca Roberta Biedronia. Mecenas Jacek Dubois powiedział, że wyrok uważa za słuszny.
Zobacz też: Expressem. Skrót wiadomości z Warszawy. Biedroń jednak pobił policję?
- To była sytuacja dynamiczna, a dla mojego klienta przykra, bo doświadczył siłowej interwencji policji, skucia w kajdanki, obrażania i nocy na komisariacie. Dotychczasowy dorobek mojego klienta wskazuje, że jego filozofią jest przeciwdziałanie przemocy. Dlatego uważam, że sąd I instancji dokonał prawidłowych ustaleń - powiedział obrońca Roberta Biedronia.
W innym procesie związanym z wydarzeniami z 2010 roku, na karę grzywny został skazany policjant, któremu zarzucono pobicie Roberta Biedronia. Sierżant Tomasz B. został zobowiązany do zapłaty kary w wysokości 3 tysięcy złotych. Jego wyrok jest nieprawomocny, funkcjonariusz już zapowiedział że zamierza się odwoływać od orzeczenia sądu.