W piątek wieczorem Amelka była u koleżanki. Kilka minut po godz. 20 zadzwoniła do mamy i powiedziała, że jest już w drodze do domu. Od drzwi mieszkania dzieliło ją wtedy 130 metrów.
- Akurat stałem przed domem i widziałem zatrzymujące się przy chodniku niebieskie tico - opowiada Józef Bąkowski (45 l.), świadek uprowadzenia Amelki. - Po chwili usłyszałem krzyk dziecka i pisk opon ruszającego auta. Jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że stało się coś złego. Ale gdy po kilku minutach do sąsiadów przyjechała policja, zrozumiałem, że byłem świadkiem porwania!
Zeznania Bąkowskiego sprawiły, że policja ruszyła w pościg za niebieskim tico. 15 km od Golczewa zauważyli je funkcjonariusze wracający ze szkolenia w Szczytnie. Próbowali zatrzymać auto, ale kierowca omal ich nie staranował i pognał przed siebie jak wariat. Niebawem się okazało, że skręcił w leśną drogę i tam porzucił auto.
W akcję poszukiwania Amelki zaangażowanych było 350 policjantów. Szukali jej też strażacy i mieszkańcy Golczewa, a okolicę z powietrza patrolował śmigłowiec. Pomogło. Dziewczynkę odnaleziono w nocy z piątku na sobotę. Była w porzuconym w lesie tico, skulona, na tylnym siedzeniu, ale cała i zdrowa. Natychmiast trafiła do szpitala w Nowogardzie. W jej krwi był alkohol, który prawdopodobnie zdążyli już jej podać porywacze. Była przerażona.
Na szczęście zwyrodnialcy nie zdążyli zrobić jej krzywdy. Zwyrodnialcy, bo wkrótce wyszło na jaw, że w uprowadzeniu oprócz Ryszarda D. uczestniczyła jego konkubina Elżbieta B. (31 l.). W sobotę trafili do aresztu, a w niedzielę zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty. Za uprowadzenie i pozbawienie wolności grozi im od 3 do 15 lat więzienia. Przestępstwo to jest kwalifikowane jako zbrodnia.
Tymczasem okazało się, że Ryszard D. to recydywista. W 2010 r.skatował swoją sąsiadkę z miejscowości Trzechel, 10-letnią wówczas Sylwię. Za ten czyn został skazany na 9 lat pozbawienia wolności. W listopadzie zeszłego roku złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie. Sąd okręgowy rozpatrzył go negatywnie, ale sąd apelacyjny uwzględnił odwołanie przestępcy i kilka tygodni temu wypuścił go warunkowo na wolność.
Dlaczego znów zaatakował dziecko? Prokuratura nie ujawnia ani szczegółów zatrzymania, ani treści wyjaśnień złożonych przez podejrzanych.
Amelka wyszła już ze szpitala. Jest pod opieką psychologa. Zostanie przesłuchana, gdy pozwoli na to jej stan psychiczny.
Zobacz: MAKABRA pod Krakowem! Harcerze znaleźli ciało kobiety