I chociaż prokuratorzy nie mieli wątpliwości, że to Tomasz M. (23 l.) tak bestialsko skatował biedne dziecko, to sędzia Elżbieta Kosecka-Sobczak z Sądu Okręgowego w Elblągu uwierzyła zwyrodnialcowi i uznała, że śmierć Szymusia to... wypadek! Oprawca dostał karę ledwie dwóch lat więzienia, a na dodatek zostanie wypuszczony z aresztu! I to ma być sprawiedliwość? Surowsze kary dostają zwykli kieszonkowcy.
>>> Kronika kryminalna dla Polski (NA ŻYWO)
Tomasz M. może więc beztrosko balować w sylwestra! Nowy Rok przywita na wolności. Dzięki temu, że sędzia potraktowała go tak łagodnie, będzie wolnym człowiekiem. I pomyśleć, że dzieje się to rok po tym, jak opisaliśmy straszliwy koniec, jaki spotkał małego Szymonka.
Nawet po tych dwunastu miesiącach ciężko wspominać wstrząsającą historię tego maleństwa. I tego, co robił mu Tomasz M., "przyjaciel" matki chłopczyka.
Szymek nie miał łatwego życia. Dzieciątko kilka razy trafiało do szpitala. Nikt nie zastanawiał się, dlaczego w październiku 2008 roku Szymek trafił do lekarza ze złamaną rączką, a już miesiąc później miał złamaną nóżkę. Nikt nie zadał sobie pytania, skąd te sińce na jego malutkim ciałku... Aż w końcu doszło do potwornej tragedii.
- Byłam w drugim pokoju. Tomasz miał nakarmić Szymusia. Zaniósł mu mleczko - opowiadała Marieta Mejka (23 l.), matka zabitego chłopca. - Nie słyszałam ani płaczu, ani uderzenia - zarzeka się. W tym czasie Tomasz M. skatował dziecko. Podczas rozprawy biegli sądowi dokładnie potwierdzili opisane przez nas bestialstwo: niewinne maleństwo zginęło od ciosu pięścią w brzuch lub kopnięcia nogą. Prokuratura - prawo niestety na nic innego nie pozwalało - postawiła zabójcy zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
Zabójca miał jednak na to wytłumaczenie. Przed sądem grał rolę niewiniątka i przekonywał, że Szymuś zginął przez nieszczęśliwy wypadek. Opowiadał, że zupełnie niechcący przewrócił się na dziecko, że nigdy go nie bił. I sąd dał temu wiarę! - Tej wersji biegli nie mogli wykluczyć - uzasadniała wydając wyrok sędzia Kosecka-Sobczak.
Ten wyrok musi wywoływać oburzenie. - W Polsce prawo stoi na głowie. Dwa lata więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci i zwolnienie z aresztu to skandal. Za kradzieże są wyższe kary i skazani muszą je odbyć w więzieniu - mówi mecenas Krzysztof Orszagh, prezes Stowarzyszenia Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej.
Prokuratura nie chce się pogodzić z wyrokiem elbląskiego sądu. - Już złożyliśmy apelację. Chcemy co najmniej 8 lat bezwzględnej kary więzienia dla sprawcy śmierci Szymonka - stwierdza prokurator Sławomir Karmowski (39 l.), rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu.