Zwykła wizyta w kieleckim sklepie skończyła się najpierw na komisariacie, a później na sali sądowej. Sprawa toczyła się o paczkę makaronu. Jej koszt? 2 złote i 19 groszy. Koszt czynności związanych z tą absurdalną rozprawą? Kilka tysięcy złotych.
Pan Teodor nie przyznaje się do winy - twierdzi, że to kasjerka nie skasowała produktu, ale i tak ostatecznie za swoją kradzież został skazany na 100 złotych grzywny. Sędzia mógł odstąpić od wymierzenia kary ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, ale tego nie zrobił. Teraz pan Teodor ma nie tylko zszargane nerwy, ale też opinię w dokumentach. Materiał na ten temat przygotowała NOWA TV. Więcej zobaczysz tutaj.