Informację o śmierci technika Jaka 40 Macierewicz określił jako "wstrząsającą". Złożył również kondolencje rodzinie zmarłego.
Po smierci Musia, w sprawie katastrofy pozostał juz tylko jeden kluczowy świadek - porucznik Artur Wosztyl. Zdaniem Macierewicza, "tylko on może jeszcze potwierdzić jego (Musia) zeznania". Przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy uważa, że Woszytla należy objąć programem ochrony swiadków.
Macierewicz powiedział również, że "najważniejsze jest jednak podjęcie działań prowadzących do umiędzynarodowienia śledztwa". - Wówczas nie będzie mozna mataczyć i ukrywać dowodów - stwierdził. - Dzisiaj musimy mieć bowiem świadomość, że chodzi o zbrodnię. Mamy pełne prawo i obowiązek podejrzewać, że doszło do zbrodni smoleńskiej. I świadkowie, którzy mogą pomóc w jej wyjaśnieniu muszą być szczególnie chronieni - dodał.
Remigiusz Muś był świadkiem w katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154m. Wylądował on na smoleńskim lotnisku godzinę przed katastrofą prezydenckiego Tupolewa. Zmarł w sobotę, 27 października około godziny 23.30. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Dochodzenie w sprawie jego śmierci prowadzi prokuratura w Piasecznie. Dziś zapadnie decyzja o przeprowadzeniu sekcji zwłok chorążego.
Czytaj więcej: Nie żyje chorąży Remigiusz Muś - świadek katastrofy smoleńskiej >>>>>