Samochód czy motocykl to dla misjonarza narzędzie pracy, a nie bogactwo. - Na własne oczy widziałam, jak bardzo są potrzebne - mówi pani Monika, która kilka lat temu pojechała do Afryki, by sprawdzić, jak działają misje. - Zobaczyłam, że moje wpłaty i innych ludzi przekładają się na ambulans medyczny w Rwandzie, silnik do łodzi przewożącej ludzi w Kenii czy samochód terenowy księdza lekarza w Kamerunie - opisuje.
Monika Gregorczyk swoje pieniądze przesyła do międzynarodowej kościelnej organizacji MIVA, która wspiera misjonarzy w zakupie środków transportu podczas całorocznej akcji "Św. Krzysztof
- 1 grosz za 1 kilometr bezpiecznej jazdy". Robi to od czasu, gdy zdobyła prawo jazdy. - Jeżdżę bezpiecznie i wdzięczna za to systematycznie wpłacam pieniądze - opowiada. - Misje katolickie to konkretne koszty, które katolicy powinni ponosić - dodaje.
Wiecej o akcji pomocy misjonarzom dowiesz się na stronie www.miva.pl