Jak czytamy w serwisie tvn24.pl do zdarzenia doszło w czwartek ok. godziny 14 w Sanoku. 4-latkę walczącą o przetrwanie w zamkniętym rozgrzanym samochodem zauważył pracownik parkingu.
- Dziewczynka zasłaniała się od słońca, miała taki gruby polar, cała się nim zasłoniła. Nie było widać jej twarzy – czytamy na portalu tvn24.pl jego wypowiedź.
Czytaj również: CO ROBIĆ, gdy zobaczysz dziecko samo w rozgrzanym aucie?
Mężczyzna zadzwonił po policję. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia próbowali znaleźć rodziców 4-latki. Ponieważ ich próby okazały się bezskutecznie a czasu zostawało coraz mniej, podjęli decyzję o wybiciu szyby w samochodzie a następnie wydostali zmęczoną upałem dziewczynkę.
Spędziła w rozgrzanym aucie ponad godzinę
- Główka jej latała, lekarz powiedział, że miała ponad 40 stopni gorączki- relacjonował świadek zdarzeń. Mężczyzna twierdzi, że dziewczynka walczyła o przetrwanie ponad godzinę. Jak się okazało matka 4-latki poszła na zakupy. Jak na razie nie wiadomo, czy postawione jej zostaną zarzuty narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia. Sprawą zajmuje się policja.
Śmierć Oliwki z Rybnika
W Rybniku ojciec zostawił swoją trzyletnią córeczkę w samochodzie na parkingu i spokojnie udał się do pracy. Gdy po kilku godzinach wrócił, dziewczynka nie dawała już znaków życia. Ojciec usiłował ją reanimować, ale bezskutecznie. Nie udało się to również wezwanym na pomoc lekarzom z pogotowia.
Zobacz też: Rybnik: Zarzuty dla ojca zmarłej 3-letniej Oliwii. Grozi mu nawet 5 lat!
Do podobnych zdarzeń doszło też w Krakowie i w Białymstoku. Tam również rodzice zostawili swoje dzieci w samochodach i spokojnie udali się na zakupy. Tylko czujności policji możemy zawdzięczać, że i tam nie doszło do tragedii.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail