Mężczyzna upadł tak niefortunnie, że zaklinował się między szafką a wąskim przejściem. Rozpaczliwy krzyk rannego mężczyzny na nic się zdał, bo wokół nie było żywego ducha. Na domiar złego wysiadło też ogrzewanie i wycieńczony 50-latek modlił się tylko, by nie umrzeć z zimna. Kiedy gasła już nadzieja na ocalenie, niespodziewanie do drzwi zaczął się dobijać zaniepokojony zniknięciem Szczepana S. jego sąsiad. Słysząc jęki, szybko wyważył przeszkodę. Czym prędzej zadzwonił po karetkę i wyziębiony nieszczęśnik trafił do szpitala.
Sąsiad uratował mu życie
2009-01-28
3:00
Życie zawdzięcza swojemu wspaniałemu sąsiadowi. 50-letni Szczepan S. z Cycowa (woj. lubelskie) przewrócił się w swojej przyczepie kempingowej i złamał obojczyk.