Haków. Oficerowie sprawdzali pochodzenie Kwaśniewskiego, prześwietlili życiorys jego ojca, dociekali, ile zarabia jego małżonka. Te wszystkie informacje potwierdzają, że jeszcze w 1989 r. wewnątrz PZPR toczyła się bezpardonowa walka o władzę.
O sprawie napisał wczorajszy "Dziennik". Gazeta przytoczyła niepublikowane dotąd dokumenty III Departamentu MSW na temat byłego prezydenta. Esbecy interesowali się nim już w 1985 roku.
Nie zauważyli, że siostra Kwaśniewskiego mieszka w Szwajcarii. Nabrali się też na jego wyższe wykształcenie. Wiosną 1989 roku, tuż po moskiewskim spotkaniu Kwaśniewskiego z Gorbaczowem, inwigilacja nabiera tempa. Esbecy zaczęli badać pochodzenie etniczne przyszłego prezydenta. "Okresowo pojawiają się opinie w środowiskach dziennikarskim i sportowym o żydowskim rodowodzie Aleksandra Kwaśniewskiego". W innej notatce funkcjonariusze napisali, że nie ma "żadnych wiarygodnych dokumentów pozwalających jednoznacznie potwierdzić bądź wykluczyć, iż którekolwiek z rodziców A. Kwaśniewskiego jest narodowości żydowskiej", gdyż dokumenty zostały zniszczone podczas wojny.
Dlaczego SB tak intensywnie interesowała się Kwaśniewskim i jego rodziną? Okazuje się, że tuż przed wyprowadzeniem sztandaru w PZPR trwała ostra walka "młodych", których reprezentował Aleksander Kwaśniewski, ze "starymi". Gen. Czesław Kiszczak zaprzecza, jakoby zlecił sprawdzanie byłego prezydenta. Oburzenia nie kryje za to gen. Jaruzelski. - Inwigilacja Kwaśniewskiego to skandal, w głowie się nie mieści. To nie do pomyślenia, by w 1989 roku jakieś bydlaki z SB śledziły człowieka stojącego tak blisko mnie.