Wynagrodzenie zasadnicze, dieta poselska, prawo do bezpłatnego przejazdu publicznymi środkami lokomocji i darmowych lotów na krajowych liniach lotniczych oraz co namniej 10 tysięcy złotych na utrzymanie biura poselskiego - z takich m.in. przywilejów korzystali posłowie minionej kadencji Sejmu.
Wszystko może się zmienić wraz z nadejściem VII kadencji Sejmu. Jeśli podatnicy liczą, że na Wiejskiej szykują się oszczędności, mogą się przeliczyć.
Jak podaje "Fakt" marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zaproponował, by pieniądze na utrzymanie biur poselskich były gospodarowane zgodnie z życzeniem posła, bez konieczności naznaczonych wydatków. Co to oznacza? Można się spodziewać, że parlamentarzyści potraktują przypływ gotówki jak drugą pensję, z którą mogą zrobić co tylko chcą.
Z faktur jakie posłowie muszą składać w Sejmie już teraz wynika, że z pieniędzy na biura pokupowali sobie np. kamery wideo, lodówki i telewizory, płacili też za taksówki i paliwo do swoich aut. Najwięcej wydali sami posłowie PO: Marek Plura (ponad 513 tys. zł), Sławomir Piechota (ponad 510 tys. zł) i Andrzej Gut–Mostowy (ponad 466 tys. zł). Dogania ich tylko dwójka posłów PiS: Barbara Marianowska (489 tys. zł) i Bogusław Kowalski (441 tys. zł).
Schetyna chce dać POSŁOM DRUGIE PENSJE. Wydatki na BIURA POSELSKIE bez kontroli
Posłowie z Wiejskiej za swoją ciężką pracę dostają sowite wynagrodzenie, ale pensja parlamentarzysty może jeszcze wzrosnąć! Grzegorz wpadł na pomysł, by w nowej kadencji Sejmu posłowie mogli dowolnie dysponować pieniędzmi, jakie otrzymują na utrzymanie biur poselskich. Utrzymanie jednego biura to koszt około 12 tys. złotych. Dodatkowa suma, która trafi w ręce posła może być wydana zgodnie z jego własnym życzeniem. Parlamentarzyści będą mieć do swojej dyspozycji drugą pensję.