Nagranie pochodzi ze spotkania Tuska z przedstawicielami trzech regionów PO: dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego. Odbyło się 2 sierpnia w ogrodzie hotelu Belweder w Warszawie. Wzięło w nim udział około 200 osób. Jedno z wielu pytań do premiera dotyczyło właśnie MSW. Do mikrofonu podszedł Henryk Koczan, przewodniczący koła PO Wrocław -Psie Pole. - Pojawiła się informacja, że szefem gabinetu politycznego MSW został Paweł Majcher, którego na Dolnym Śląsku bardzo dobrze pamiętamy z okresu wzmożenia moralnego i IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych - stwierdził na taśmach ujawnionych przez "Newsweek". - To pisior - rzucił inny uczestnik spotkania, mając na myśli fakt, że za czasów rządów PiS Majcher pełnił funkcję prezesa Polskiego Radia Wrocław. - Pisior - skwitował premier. - Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem gabinetu. Na pewno będę musiał usłyszeć bardzo szczegółowe uzasadnienie, wyjaśnienie i trudno mi sobie wyobrazić, po tym co powiedzieliście, żeby ono było przekonujące - dodał Tusk.
Politycy PO, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości: za tymi taśmami stoi Schetyna. Sam Koczan przyznaje, że to właśnie szef PO na Dolnym Śląsku inspirował go. - O tej nominacji rozmawiałem z Grzegorzem Schetyną. Zasugerował, abym spytał o to premiera - mówi nam. Co na to najbliżsi współpracownicy lidera partii? - Nie przyszłość pana Majchera jest tu istotna, bo o niej zdecyduje minister Sienkiewicz w porozumieniu z premierem Tuskiem. To, co naprawdę bulwersuje w tej sprawie, to fakt, że ktoś z działaczy nagrywa premiera na zamkniętym spotkaniu, a potem z tym nagraniem biegnie do dziennikarza. Mam nadzieję, że szef regionu dolnośląskiego zbada tę sprawę - komentuje nam Paweł Graś (49 l.), rzecznik rządu.
Czy naprawdę tylko o to chodzi, czy o standardy w polityce?