Jak donosi "Gazeta Wyborcza", plan degradacji Schetyny powstał w chwili, gdy jasne stało się, że w rządzie dojdzie do poważnych zmian.
Część ministrów straciło stołki i trzeba będzie znaleźć ich następców. To natomiast mogło doprowadzić do znacznych napięć wewnątrz Platformy. Grzegorz Schetyna ma być gwarantem utrzymania równowagi w klubie parlamentarnym między skrzydłem lewicującym Janusza Palikota a konserwatystami Jarosława Gowina.
Czy w PO faktycznie potrzebny będzie taki rozjemca? Wiele wskazuje na to, że tak. Premier chce podobno zmienić wizerunek partii - przynajmniej na jakiś czas - na bardziej prawicowy. To oznacza, że na czoło wysunie się Jarosław Gowin. Janusz Palikot na pewno nie będzie chciał trzymać się w cieniu. Zadaniem Schetyny będzie zatem hamowanie obydwu frakcji przed rozpętaniem bratobójczej walki o władzę.