Zdaniem politologów, Schetyna doskonale zdaje sobie sprawę, że przy prezydenckich prawyborach w PO będzie tak samo ważny jak Tusk, a osiągnięcie wspólnego sukcesu wymusza ich ścisłą współpracę.
Przeczytaj koniecznie: Grzegorz Schetyna: Najwięcej oferm jest w PiS-ie
Mecz drużyny Tuska i reprezentacji węgierskiego premiera Gordona Bajnai (42 l.), który przebywał z oficjalną wizytą w Polsce, został rozegrany na jednym z warszawskich orlików. Rozgrywka zakończyła się remisem 3:3, a nasz premier strzelił jedną z bramek.
Ale to nie na Tuska były skierowane wszystkie oczy, a na Schetynę, który na boisku wystąpił jako pomocnik. Szef klubu PO grał ofensywnie. A po meczu nie tylko poklepywał premiera po głowie, ale też wymierzył mu karczycho za błąd w ataku.
- Schetyna doskonale zdaje sobie sprawę, że podczas prawyborów Tusk nie jest w stanie pewnymi rzeczami sterować. I, że teraz jego rola jest bardzo istotna - ocenia dr Sebastian Chachołek (36 l.), specjalista od marketingu politycznego.
Patrz też: Grzegorz Schetyna zagrał z Tuskiem na urodziny
- Schetyna mówi tymi gestami: "Spokojna twoja głowa, Donek. Przebaczam ci to, co było między nami złego. Wszystko tak ustawię, jak będziesz chciał" - tłumaczy Chachołek. - Były wicepremier może teraz pokazywać siłę. Wie, że od niego dużo zależy. I wie, że Tusk za jego pomoc przy prawyborach będzie musiał mu w przyszłości zapłacić. Sytuacja z boiska pokazuje, że Schetyna ewidentnie wraca z banicji do łask - dodaje ekspert.