Konflikt między Tuskiem a Schetyną rozpoczął się w październiku 2009 r. po ujawnieniu afery hazardowej i usunięciu przez premiera Schetyny z rządu. Schetyna został marszałkiem Sejmu i zaczął budować swoją pozycję w opozycji do premiera. Dwa tygodnie temu skrytykował spóźnioną reakcję Tuska na raport MAK. Niedługo później rozgorzała walka między liderami Platformy o kształt list wyborczych. Jak donosiła wczorajsza "Gazeta Wyborcza", z tego powodu na Schetynę posypały się gromy podczas środowego posiedzenia zarządu partii. Tusk i jego ludzie dali mu odczuć, że jest we władzach PO osobą niepożądaną.
Przeczytaj koniecznie: Grzegorz Schetyna: Dziękuję Jarosławowi Kaczyńskiemu
Z naszych informacji wynika, że marszałek konsekwentnie realizuje swoją strategię. Jaką? Schetyna spotyka się z liderami SLD oraz PJN i sprawdza, czy w nowym Sejmie możliwa byłaby nowa koalicja, której on byłby szefem. - Wojna między Schetyną a Tuskiem toczy się o to, jak będzie wyglądało rozdanie polityczne po wyborach. Bardzo dobry wynik wyborczy PO, w granicach 50 procent, oznacza, że liderem nadal będzie Tusk. Marszałkiem Sejmu zamiast Schetyny mogłaby zostać wtedy Ewa Kopacz, bliski współpracownik szefa rządu - mówi nasz informator. Jednak znany z realizmu Schetyna ma raczej przewidywać wynik PO nie na 50 proc., a raczej bliższy trzydziestukilku procent.
- Taki wynik oznacza, że PO będzie musiała wejść w koalicję z kimś silnym. Schetyna nie gra na PSL, ale na SLD i PJN. Jeśli lewica zrobi w wyborach wynik w granicach 20 proc. i wejdzie do koalicji, wymusi wymianę na stanowisku premiera. Na czele rządu mógłby wtedy stanąć Schetyna - słyszymy.
Co o takim scenariuszu myślą ewentualni koalicjanci? - Na ten plan patrzy się u nas bardzo przychylnym okiem - mówi nam jeden z liderów SLD. - Od dawna mamy poczucie, że marszałek Schetyna "gra na nas" - dodaje. Jak wygląda ta gra? - Nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Pomógł nam np. przeforsować sejmową debatę o OFE, która była nie w smak premierowi - podaje przykład działacz lewicy.
Patrz też: Kazimierz M. Ujazdowski z PiS: Schetyna nie ożywi Platformy
Do układanki potrzebne jest jeszcze poparcie prezydenta. Bronisław Komorowski (59 l.) wyraźnie zdystansował się od rządu Tuska i - jak się dowiadujemy - coraz przychylniej patrzy na wysiłki Schetyny.