Zdaniem satyryka Marcina Wolskiego (62 l.), wróci, choć jeszcze nie teraz. Bo ze Schetyną jest jak z... mechanikiem.
- Kiedy traktor rusza, potrzebne są szczególne umiejętności mechanika. Ale kiedy traktor już jedzie, to poprowadzić może go każdy. Może Tusk założył, że na razie taki "mechanik" jak Schetyna nie jest mu potrzebny? - komentuje Marcin Wolski.
Jego zdaniem premier ma wielki talent do pozbywania się ludzi "niezastąpionych", których później, jak się okazuje, można zastąpić.
- Pamiętamy, jak rozpadło się trio tenorów. Wszystko wskazywało na to, że Tusk jest najsłabszy, a jednak to on śpiewa, kiedy tamci wpadli do kanału orkiestrowego. Albo tandem intelektualny przy czerwonym winie Rokita - Tusk. To Rokita intelektualnie górował nad Tuskiem, ale on jest teraz komentatorem na wylocie, a Tusk premierem 40-milionowego kraju - dowodzi Wolski. \
Jaki z tego wniosek? - Taki, że niekoniecznie rozstania z ludźmi niezastąpionymi mogą Tuskowi zaszkodzić - podsumowuje satyryk.
- Kiedy Tuskowi powinie się noga w wyborach prezydenckich albo nawet zostanie prezydentem i będzie musiał zostawić partię, to Schetyna wróci do gry - ocenia.
Marcina Wolskiego zastanawia jeszcze jedno. Z kim będzie grał Tusk? - Być może z prezydentem Wałęsą. W ping-ponga - prorokuje Wolski.