Schody trwale nieruchome. PKP od 1,5 roku przeprasza za utrudnienia

Po jednej stronie zepsute schody. Po drugiej również. A między nimi wąskie, zwykłe schody i ludzie złorzeczący na tych, którzy już półtora roku przepraszają „za utrudnienia”. Czyja to wina? PKP, bo one są właścicielem dworca? A może miasta, bo schody prowadzą do podziemi, które należą do gminy? – Dla miasta ważny jest ciąg komunikacyjny prowadzący z dworca kolejowego do autobusowego. I dlatego zgodziliśmy się partycypować w kosztach wymiany schodów na nowe typu ciężkiego, które powinny być nieawaryjne – wyjaśnia Ewa Lipka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach. Wcześniej magistrat chciał dołożyć pół miliona złotych do naprawy, jednak do dwóch przetargów ogłoszonych przez PKP nikt nie przystąpił.

Czy będzie trzeci, ile mają kosztować nowy schody i kiedy mogą być zamontowane? Rzecznik PKP Aleksandra Grzelak na te pytania udzieliła jednej odpowiedzi: „Obecnie przygotowujemy się do postępowania przetargowego w trybie negocjacji bez ogłoszenia. Chcielibyśmy, aby odbył się on w grudniu br. Na tym etapie nie można wskazać terminu zakończenia postępowania. Uszkodzone schody będą wymieniane na nowe”. Dlaczego schody markowej firmy zepsuły się? Bo wybrano model, który sprawowałby się dobrze na dworcu w Sosnowcu, a nie w Katowicach, gdzie ruch jest wielokroć większy. Konstrukcja nie wytrzymała obciążenia. Zapytaliśmy PKP, czy nie warto byłoby zastanowić się nad demontażem zepsutych schodów i w ich miejsce postawienia zwykłych, które z pewnością by się nie psuły. PKP nie skomentowały tej propozycji.