Pan Zygmunt Wójcik (62 l.) z Warszawy jest cukrzykiem i choruje na serce. W jego stanie szybki kontakt z lekarzem może zadecydować, czy mężczyzna będzie żył. Ale w Polsce nie ma co liczyć na szybki kontakt z lekarzem. Kiedy nagle pan Zygmunt stracił przytomność, przyjechało po niego pogotowie. Ale zamiast do lekarza, został odstawiony do izby przyjęć, gdzie posadzono go w poczekalni.
Choć mężczyzna był słaby i słaniał się na nogach, na konsultacje z neurologiem czekał 9 godzin. Bez jedzenia i picia, bo przecież nie wiadomo, jakie badania trzeba będzie zrobić. - To, co się tu dzieje, to jest groza! Człowiek może umrzeć tu w kolejce! - oburzała się córka chorego, pani Iwona (34 l.).
Miałeś problem ze służbą zdrowia, nie dostałeś oczekiwanej pomocy? Napisz do nas: [email protected] lub zadzwoń 22 515 91 70