Do awarii w przepompowni ścieków na Ołowiance w Gdańsku doszło we wtorek około południa. Władze miasta natychmiast poprosiły mieszkańców o ograniczenie zużycia wody praz korzystania z kanalizacji sanitarnej i rozpoczęły zrzut ścieków do Motławy, skąd nieczystości trafiają do Zatoki Gdańskiej. Dziennie do Motławy trafiają 2 mln litrów ścieków!
- Obowiązuje bezwzględny zakaz wchodzenia do wód zatoki. Sytuacja jest naprawdę dynamiczna i bezprecedensowa - mówi Tomasz Augustyniak, pomorski inspektor sanitarny.
To wszystko już odbija się na turystyce. - Jest mniejsze zainteresowanie wypożyczaniem kajaków i rowerów wodnych, bo nikt nie chce pływać po śmierdzącej i brudnej Motławie. Zmniejszyła się również liczba gości w restauracjach nad rzeką, bo klienci uciekają od smrodu, który rozprzestrzenia się na całe centrum Gdańska. Ta sytuacja spowoduje na długie tygodnie znaczne zmniejszenie ruchu turystycznego - ocenia Kamil Mitura, gdański ekspert ds. turystyki.
Wyniki badań wody pobranej w Gdańsku wykazały przekroczenie norm bakterii coli, a północny wiatr spycha nieczystości w kierunku Sopotu i Gdyni. Kąpiel na tamtejszych plażach również stała się niebezpieczna. Sanepid zasugerował władzom tych miast zamknięcie kąpielisk.
Tymczasem w przepompowni rozpoczęto instalowanie nowej pompy sprowadzonej z Holandii. Po jej uruchomieniu ilość ścieków trafiających do Motławy będzie sukcesywnie maleć.