Internet aż się gotuje od dosadnych, dyszących wściekłością komentarzy: "Tego zwyrodnialca powinno spotkać to samo", "Horror, skąd takie bezmózgi się biorą", "Oby go szlag trafił, jak najszybciej", "Skur..owi przetrącić wszystkie kończyny"... Ale internauci nie poprzestają na komentarzach. Organizują się, przesyłają sobie facebookowe fotki oprawcy, tropią go, chcą go dopaść. To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce. Podobnie jak ten, że prokuratura wydała listy gończy za kimś, kto znęcał się nad zwierzęciem.
Kim jest ten zwyrol? Nazywa się Bartosz Donarski. 17 marca skończy 30 lat. W swojej rodzinnej Chełmży w powiecie toruńskim pozuje na narodowca, kibola i luzaka. Taki wizerunek buduje na swoim profilu społecznościowym. Świadczą o tym zamieszczone tam zdjęcia: w koszulce z orłem w koronie na piersi przy kuflu z piwem, w maskującym hełmie z ręcznym karabinem maszynowym, ze znakiem firmowym klubu, któremu kibicuje. Są też fotki, na których rozrechotany pokazuje całemu światu środkowy palec.
27 stycznia ta bestia pozbawiona ludzkich uczuć skatowała swego czteromiesięcznego psiaka. Gdy go znaleziono, Fijo leżał w kałuży krwi. Miał wybite zęby, połamane żebra, nogi i kręgosłup, zgruchotaną miednicę. - Pies został skopany. I tych kopnięć było kilkadziesiąt - mówi jeden ze śledczych.
Zwyrodnialec, jak tylko się dowiedział, że za skatowanie psa grozi mu więzienie, wziął nogi za pas. Ukrywa się. Jest ścigany listem gończym. I wpadnie. Prędzej czy później wpadnie.