- Nie potrzebowaliśmy szczęścia, wystarczyłyby nam sprawiedliwe decyzje arbitrów! - piekli się po porażce trener Boltonu Owen Coyle.
Jego piłkarze dwa razy domagali się podyktowania rzutów karnych - najpierw pod własną bramką ręką zagrał Didier Drogba, a potem to samo zrobił John Terry. Jednak za każdym razem arbiter nakazał grać dalej. - Po tym meczu wiemy, że Drogba zrobiłby też karierę jako siatkarz - kpi Coyle. - A Terry? Sędzia twierdzi, że piłka uderzyła go w ramię. Ale w takim razie musi mieć ręce aż do kostek.
Co ciekawe, po kluczowym w walce o tytuł meczu Chelsea z Manchesterem (2: 1) sędziowie też pomogli londyńczykom. Gol Drogby padł ze spalonego. - Jeśli sędziowie dalej będą im tak pomagać, to jestem przekonany, że wygrają ligę - komentuje rozgoryczony trener Boltonu. O tym, że "The Blues" mają już tytuł w kieszeni, przekonani są też bukmacherzy, którzy za funta postawionego na triumf Chelsea płacą w stosunku 1:1,2. Na dodatek 15 maja londyńczycy zagrają z Portsmouth w finale Pucharu Anglii.