Sejm, izba wytrzeźwień

2008-11-22 5:00

Wsiada pijany facet do taksówki i nic. Siedzi i milczy. Taksówkarz czeka dłuższą chwilę, wreszcie pyta uprzejmie: - Proszę pana, dokąd mam jechać? Na to zawiany jegomość, po pełnej napięcia chwili: - Ale o co chodzi? Stary dowcip, trochę absurdalny, ale niektórych śmieszy.

A teraz sytuacja świeża, z wczoraj: wychodzi pani poseł z sali sejmowej i nic. Dziennikarze pytają: - Czy pani jest pijana? Pani poseł nic. Milczy, mimikę nastraja, by po chwili rzucić brawurowo: - Potrafię coś tam, coś tam. Konsternacja, kurtyna nie zapada (niestety).

Śmieszne? Jak dla kogo. Głupie na pewno. Mamy w Sejmie coś w rodzaju izby wytrzeźwień. Najpierw Roman Kosecki, teraz Elżbieta Kruk. Oczywiście nikt nie udowodnił tym posłom, że byli pijani w Sejmie, ale ludzie mają oczy i uszy oraz zdolność wyciągania wniosków.

Mamy takich posłów, jakich sobie wybraliśmy, tylko Sejm do nich niedostosowany. Nie ma sali z prysznicami, kroplówek z glukozą i takich łóżek z pasami, żeby się pani poseł Kruk niepotrzebnie po Sejmie nie kręciła...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki