Dzisiejsza debatę i informację rządu ws katastrofy smoleńskiej zaplanowano na rekordowe sześć godzin. Chociażby tak wyjątkowo obszerny przedział czasowy, może sugerować, że czeka nas kolejny dzień w sejmie pełen emocji.
Oficjalne stanowiska partii są już ustalone. W kuluarach można natomiast usłyszeć, że i tak dojdzie to „pyskówki” – tak jak miało to miejsce we wtorek podczas posiedzenia połączonych komisji sprawiedliwości, obrony i infrastruktury.
Przeczytaj koniecznie: Minister transportu Rosji: Raport MAK to nie rosyjska wersja przyczyn katastrofy. Śledczy nie wskazali jeszcze winnych
Wtorkowa sześciogodzinna debata była pełna mało merytorycznych ciosów między posłami PiS a przedstawicielami rządu. Na konkretne treści, postanowienia, czy konstruktywna wnioski czasu już nie starczyło.
Czy w środę nastąpi powtórka? Rzecznicy największych partii przekonują, że nie pozwolą na łamanie dyscypliny.
PO już zapowiedziało, że od premiera Tuska i jego ministrów oczekuje przede wszystkim konkretnej i rzeczowej oceny działań kontrolerów lotu w Smoleńsku. Lewica - póki co – również podchodzi do dyskusji z zimną krwią i swoje zainteresowanie kieruje głównie w stronę szeroko pojętej współpracy z Rosją.
Emocji nie brakuje natomiast w PiS. Przedstawiciele partii już zapowiedzieli, że nie wypuszczą premiera jeśli nie usłyszą... przeprosin. Donald Tusk ma się kajać za dotychczasowe działania i przedstawić konkretny plan na przyszłość. PiS oczekuje również bezwarunkowego poparcia dla swojego projektu uchwały odrzucającej raport MAK.