Krzyki i piski - tak debatują posłowie

2009-10-22 18:36

O co chodziło w aferze hazardowej? Czy były szef MSWiA Grzegorz "Grześ" Schetyna (46 l.) rzeczywiście chciał niekorzystnych dla budżetu państwa zmian w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych? Wyjaśnić to ma kolejna komisja śledcza, nad powołaniem której debatowano dziś w Sejmie.

Jednak to działo się na Wiejskiej, trudno nazwać debatą -  posiedzeniu bliżej było do kabaretu niż merytorycznej dyskusji. Zaczęło się pytaniem Marka Suskiego (51 l.) z PiS o to, czemu nie ma przedstawicieli rządu na sejmowej sali i gdzie jest rząd.

- Na cmentarzu! Montują nową aferę! - komentowali posłowie, odnosząc się tym samym do miejsca tajemniczych spotkań biznesmena Ryszarda Sobiesiaka z ówczesnym szefem klubu PO, Zbigniewem Chlebowskim (45 l.). - Do Wszystkich Świętych jeszcze kilka dni - ripostował marszałek Bronisław Komorowski (57 l.), próbując uspokoić atmosferę.

Niestety później było tylko gorzej. Gdy na mówinicy pojawił się Jarosław Urbaniak (43 l.) z PO mówiąc, że Platforma "jest zdeterminowana do tego, by pokazać Polakom całą prawdę w sprawie afery", posłanki PiS zaczęły piszczeć ze śmiechu. Nieco spokojniej było w trakcie wystąpień posłów opozycji.

- Afera hazardowa musi być wyjaśniona nie po to, by wyleczyć premiera Donalda Tuska z moralnego kaca. Ale po to, by Polacy mieli normalne państwo, takie, którym nie rządzą kolesiowskie układy - apelował Bartosz Arłukowicz (38 l.) z SLD. Jego zdaniem, szefowaniem komisji nie powinni zajmować się politycy Platformy Obywatelskiej, gdyż to właśnie ich dotyczy afera hazardowa. - Jeśli zależy panu, panie premierze, na wyjaśnieniu sprawy, to niech powściągnie pan historyczne zapędy swoich posłów. Polityczno-śledcza archeologia służy rozmydlaniu sprawy, i temu, by komisja nie skończyła pracy przed końcem kadencji - mówił polityk lewicy, odnosząc się w ten sposób do projektu PO, który zakłada badanie afery od 2002 r.

Podobnego zdania byli posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Niedopuszczalna jest propozycja przewodnictwa i bycia sędzią we własnej sprawie. Okazało się, że w Polsce proces legislacyjny zamiast tutaj, odbywał się na cmentarzach. Mamy tu do czynienia z jego ewidentnym skorumpowaniem. Jeśli to nie jest aferą, to co jest aferą? Jeśli to nie afera, to wytłumaczcie dlaczego prokuratura wszczęła śledztwo? - pytała Beata Kempa (43 l.) z PiS. Jej zdaniem, przede wszystkim należy wyjaśnić udział w aferze Grzegorza Schetyny, byłego wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda (51 l.), wiceministra finansów Jacka Kapicy (39 l.) oraz byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (53 l.).

- Nie chcemy wojny, chcemy prawdy. Apelujemy do pana premiera: prawdy i tylko prawdy - podkreślała posłanka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają