Godz. 15.30. W Sejmie trwa posiedzenie. Posłowie debatują nad projektem ustawy o odpadach oraz utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Ale nie wszyscy. A w zasadzie niewielu. Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska (31 l.), Michał Marcinkiewicz (27 l.), Cezary Tomczyk (27 l.) i Krzysztof Tyszkiewicz (31 l.) najwyraźniej nie są zainteresowani pracą. Wychodzą z gmachu przy ul. Wiejskiej i kierują się do modnej restauracji w centrum Warszawy. Tam zrelaksowani politycy zamawiają m.in. sushi oraz zimne piwo. Korzystając z uroków pięknej pogody, spędzają w knajpce ponad godzinę. Dopiero po godz. 17 wracają do Sejmu.
Przeczytaj koniecznie: Łóżkowe fantazje Grzegorza Napieralskiego: Plaża, hamak, zimne piwo...
Zapytaliśmy posłów, czy był jakiś specjalny powód opuszczenia sejmowej debaty. - Byliśmy na obiedzie. Nie wiem, kto pił piwo. W sejmowej restauracji Hawełka też można wypić piwo. Nie jesteśmy skoszarowani i przypisani do jednej restauracji - idiotycznie tłumaczy się Tyszkiewicz.
- Nie widzę nic złego w tym, że jedliśmy lunch na mieście. Wypiłam małe piwo do obiadu, ale nie wpłynęło to negatywnie na jakość mojej pracy - zapewnia Agnieszka Pomaska.
Już za kilka miesięcy wyborcy rozliczą posłów za ich pracę. Ciekawe, jak ocenią tych, którzy zamiast wykonywać swoje obowiązki, wolą pić piwo.