Po naszej interwencji na odprawy dla posłów zarezerwowano tylko 6,5 mln zł. Pieniądze ma otrzymać 250 posłów, a nie jak pierwotnie planowano - 300. Chodzi o polityków, którzy najprawdopodobniej po przyszłorocznych wyborach nie załapią się na następną kadencję.
- Jest to kwota realniejsza. Nie sądzę, żeby aż 300 posłów zostało wymienionych na nowych - ocenia Jerzy Budnik (59 l., PO), szef Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich.
Przeczytaj koniecznie: Wybory parlamentarne 2011: Joanna Kluzik-Rostkowska wchodzi do Sejmu
"Super Express" grzmiał, gdy dowiedzieliśmy się, że Kancelaria Sejmu chce w 2011 r. wydać 9 mln złotych na odprawy dla 300 posłów, którzy nie dostaną się na następną kadencję. Skąd taka liczba? Według urzędników, była ona tylko niewiele wyższa od tej sprzed czterech lat (wtedy odprawy trzeba było wypłacić 280 posłom). Po naszym artykule na jednym z ostatnich posiedzeń Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich urzędnicy Kancelarii przyznali się do błędu i zmienili swoje absurdalne założenia.
- W lipcowej wersji projektu przyjęto założenie, że przyszłoroczne wybory wyłonią 300 nowych posłów, w obecnej, bardziej prawdopodobnej - 250 posłów, co pozwoliło zmniejszyć wydatki na ten cel o kwotę 2 mln 467 tys. zł - mówił na posiedzeniu komisji Lech Czapla, szef Kancelarii Sejmu.