- Można się spodziewać mojej obecności wszędzie w Polsce, szczególnie wiosną. Ta kampania rusza w najbliższych tygodniach. W kilku miejscach w Polsce dalej od Warszawy zagoszczę na pewno jeszcze przed świętami - zapowiedział kilka dni temu Tusk. - To nie jest coś nowego w moim przypadku, to nie jest odkrywanie Ameryki, tylko powrót do dobrego obyczaju, tłumaczenia każdemu cierpliwie i wysłuchiwania także uzasadnionych, czasami mniej, czasami bardziej pretensji - tłumaczył.
Mieszkańcy Sejn od razu reagują na zapowiedź tournée. - Zapraszam Donalda Tuska do nas. Niech zobaczy, jak tu się żyje. Na stałą pracę nie mamy żadnych szans, bo w Sejnach od lat nie powstał żaden większy zakład pracy. Jestem budowlańcem, fachowcem, a żyjemy z zasiłków i różnych prac dorywczych, ot, "ciągnie się" od fuchy do fuchy. Tu są potrzebne inwestycje, nowoczesne drogi, to może wreszcie przyjadą do nas przedsiębiorcy i stworzą miejsca pracy - zaprasza Mieczysław Szyszko (51 l.) z żoną Ewą (41 l.) oraz trójką dzieci: Katarzyną (9 l.), Piotrem (8 l.) i Markiem oraz schorowaną mamą Eugenią (71 l.).
Premiera chce ugościć także Agnieszka Pawełek (28 l.), matka czwórki dzieci. - Czekam na pana, panie premierze. Może czas spełnić obietnice? Miał pan dbać o polskie rodziny, obiecał podwyżkę zasiłków na dzieci. Rzeczywiście, wzrosły o niecałe 30 zł, ale jednocześnie w górę poszły ceny, opłaty, czynsz! - stwierdza.
A opozycja przypomina o efektach poprzedniego tournée Tuska po kraju. - Nie powiedział ludziom o podwyższeniu wieku emerytalnego, o likwidacji ulg, przywilejów... Ciekawe, o czym tym razem zapomni. Przecież nie mówi o tym, że tak łatwo potrafi uderzać w najuboższych. Nie jest wiarygodny - komentuje nam Mariusz Błaszczak (43 l.), przewodniczący klubu parlamentarnego PiS.