Jak Sejm ją przyznawał, na budowę nowego kampusu (w sumie 311 milionów), to rząd nie protestował. Ale od tamtego czasu dobra stara "Jagiellonka" zmieniła się w złą. I trzeba ją było ukarać. Za co? Za słynną magisterkę Pawła Zyzaka, odsłaniającą niechlubne wątki z przeszłości Lecha Wałęsy. A skoro prawda historyczna zawarta w tej pracy nie zgadzała się z prawdą historyków z rządu (bo przecież premier i wicepremier to historycy), to ktoś za tę inną prawdę musiał zapłacić.
A ponieważ trudno rządowi idzie z rozliczaniem patrona poszukiwaczy innej prawdy o Wałęsie niż jego własna, czyli IPN-u, to cios w UJ byłby niezwykle celny i bolesny.
Senat jednak nie zwariował. Oparł się naciskom rządu. I pieniądze będą. To ulga. Dla rządu też. Bo zwyciężył nie tylko zdrowy rozsądek, ale i demokracja, którą rząd tak propaguje.