Senator musi bawić się po pańsku

2009-12-12 1:30

Nie rozumiem tej krytyki. Zadziwień, że Krzysztof Piesiewicz tak się kolorowo bawi, jak pokazali wczoraj w "Super Expressie". I o czym mówi dziś. Senator to senator. I bawić się musi po pańsku. Nie tak jak mój sąsiad Jadczak Waldemar, którego żona zdybała na schodach z tą spod "trójki". I awantura była od razu na cały blok - bronił polityka szwagier.

Jadczak tłumaczył zresztą potem swojej połówce, że przypadek to był. Bo z kumplami po drodze do domu po sześć kufelków wypili. A na niego akurat piwo działa dziwnie. Nie usypia, nie spowalnia, tylko pobudza tak jakoś do amorów. I szedł już grzecznie do domu, gdy tę spod "trójki" spotkał i uwiodła go ona. Teraz Jadczak ma twarz we wszystkich kolorach tęczy. Bo Jadczakowa charakteryzatorką jest zawołaną, tylko łapkę ma trochę ciężką. A taki senator na pobudzenie to jakiś biały taki proszek pociągnie do nosa. I już do działalności artystycznej gotów. I nie amory mu w głowie, ale estetyka tylko. A że męskich jej atrybutów (estetyki tej) mało, to sobie czasem sukienkę przywdzieje i twarz kobiety każe zrobić. Bo jako polityk chce wiedzieć, jak by się czuł, gdyby ten parytet w Polsce już był.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki