Sprawa uchylenia immunitetu Piesiewiczowi ciągnie się już od kilku tygodni. Chociaż polityk sam zwrócił się z prośbą o pozbawienie go ochrony przed wymiarem sprawiedliwości, jego koledzy z Senatu nie zdecydowali się na taki krok. Zamiast tego w połowie grudnia Senacka Komisja Spraw Regulaminowych i Etyki postanowiła wezwać go, by osobiście złożył wyjaśnienia. Część senatorów uważała bowiem, że ktoś mógł zmuszać go do zrzeczenia się immunitetu. Piesiewicz jednak nie stawi się przed obliczem komisji.
- Senator miał się pojawić osobiście, ale ze względu na stan zdrowia wysłał list, który zawiera jego wyjaśnienia w tej sprawie. Jeśli treść listu nie będzie budzić niczyich zastrzeżeń, to na jego podstawie podejmiemy decyzję dotyczącą immunitetu - tłumaczy Zbigniew Szaleniec (55 l.) z PO, przewodniczący senackiej komisji. Wyjaśnia też, że treść listu jest związana ze śledztwem, jakie w sprawie Piesiewicza prowadzi prokuratura, dlatego posiedzenie komisji będzie utajnione. Krzysztof Piesiewicz jest podejrzewany o posiadanie i nakłanianie innych do zażywania narkotyków, za co grozi nawet do 8 lat więzienia.