Tymczasem mecenas Ludwik Żukowski, przedstawiciel prawny Seroczyńskiego, zapowiada kolejną apelację - tym razem do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie - na wypadek, gdyby obecny werdykt okazał się niekorzystny.
Seroczyński wraz z Marcinem Kujawskim w Pekinie był czwarty w konkurencji K-2 na dystansie 1000 m. W pobranych od niego próbkach moczu A i B analiza wykazała obecność zabronionego środka - clenbuterolu. Kajakarz nie przyznaje się do winy.
Tymczasem MKOl zamierza ponownie przebadać... 5000 próbek pobranych podczas igrzysk, w poszukiwaniu najnowszego środka dopingującego - EPO CERA. Już słychać głosy, że wyniki tych badań mogą wywrócić do góry nogami olimpijską klasyfikację medalową.